Okólnik listopad/grudzień 2004 - Decydujące wydanie specjalne
Usługujący bracia zadają mi wciąż na nowo pytania w związku z wizją oblubienicy, którą miał brat Branham. Chcieliby wiedzieć, jak dalece oblubienica w Europie wypadła z rytmu i co jest ze zborem w USA, który brat Branham widział jako nędzny i wulgarny i który w jego wizji prowadziła czarownica. W siedmiu listach do zboru Pan, którego oczy są jak płomienie ognia, ocenia stan poszczególnych osób i stan samych zborów. On mówił także o godzinie próby, która przyjdzie na cały świat (Obj. 3, 10). Filadelfijskiemu okresowi zboru zostało to jeszcze oszczędzone, ale po nim nastał ostatni, laodycejski okres zboru. Motyw próby, wzgl. kuszenia, prowadzi nas z powrotem do pierwszego kuszenia na początku, które polegało na tym, że wróg wciągnął Ewę w dyskusję na temat tego, co Bóg powiedział do Adama. Kusząc naszego Pana, wróg przychodził zawsze z tym „Napisano…” (Mat. 4, 1-11; Łuk. 4, 1-13). To jest istota kuszenia. Słowo jest przy tym zawsze kwestionowane, a to, co powiedział Bóg, jest zasnuwane cieniem wątpliwości i interpretacji!
Wszystko inne to doświadczenia i ludzkie kuszenia, przez które musimy przechodzić. Z dawien dawna wróg próbował się wmieszać wśród Boże dzieci z tym „Napisano…”, ale przeinaczał przy tym każde miejsce Biblii. Szatan nie potrzebuje żadnego szkolenia, on bardzo dobrze zna każdy kierunek wiary. Przyjdzie zawsze w taki sposób, który jest akceptowany w danym zborze. Tam, gdzie na przykład nie działają żadne dary Ducha, będzie się wystrzegał ich podrabiania. Równie pewne jest, że tam, gdzie objawiają się dary Ducha, zawładnie taką osobą, która jest oficjalnie uznawana za nosiciela darów. Tylko tak zwróci na siebie całą uwagę.
Godzina próby zostałaby nam oszczędzona, gdyby nie chodziło o ostatni odcinek historii zbawienia i gdyby nie było powołania. Zamiarem wroga było nie tylko pozbycie się braci usługujących tutaj w lokalnym zborze, lecz także zupełne zniszczenie dzieła i zboru żywego Boga. Tak zostało to też otwarcie powiedziane: „To dzieło musi zostać zniszczone…”. Po udanej akcji wyglądało z początku na to, że tu w Centrum Misyjnym w Krefeldzie wszystko skończyło się raz na zawsze. Kto jeszcze przyszedł, był odsyłany. Pozostało naprawdę niewielu. Zgromadzali się na galerii, sala była pusta. Powołuję się jeszcze raz na ten tragiczny rozwój tylko dlatego, by zdemaskować taktykę wroga w godzinie próby.
Po śmierci brata Branhama przede wszystkim Gordon Lindsay, który napisał książkę „William Branham – mąż od Boga posłany”, i Kenneth E. Hagin z Tulsy, Oklahoma, który nazwał brata Branhama „ojcem rozbudzenia uzdrowieniowego”, rozpowiadali w USA, że mieli zlecenie, by na rozkaz Pana ostrzec proroka, inaczej zniknie z obrazu. Obydwóch poznałem w 1958 roku na konferencji Voice of Healing w Dallas, Teksas. Jako pierwsi rozpowszechnili wiadomość, że brat Branham musiał zostać zabrany, ponieważ utracił swoje powołanie, a swoimi naukami doprowadził do zamieszania.
W książce „Boży generałowie” Roberta Liardona znajdujemy przekaz ich twierdzenia: „Bóg darował Branhamowi wspaniały dar, którego nie mógł cofnąć. Tym darem ludzie zostali zwiedzeni i zmuszeni, by podążyć za nauką Branhama. Dlatego Bóg skorzystał ze Swego suwerennego prawa, które jest opisane w 1. Kor. 5, 5: ,Oddajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, aby duch był zbawiony w dzień Pański’ ” (s. 343). Dalsze cytowanie tekstu jest nie do zniesienia.
Należy to sobie wyobrazić: Z jednej strony Branham był dla nich mężem Bożym, prorokiem, widzącym z boskim powołaniem i posłaniem, z niezwykłą służbą, z drugiej zaś strony ci, którzy dopiero dzięki jego służbie zetknęli się z nadnaturalnym działaniem Boga, wydali na największego od czasów naszego Pana męża Bożego tak nikczemny i diabelski wyrok. Pozwolili sobie na przekazanie diabłu męża od Boga posłanego. Zamiar szatana jest jasny. W ten sposób chciał zniweczyć boski wpływ tej szczególnej służby. Brat Branham powiedział: „Próbują zniszczyć wpływ. Próbują zniszczyć wszystko. Jest to jednak li tylko zazdrość, która zaczęła się od Kaina i jako zazdrość się objawiła. I do dziś jest to samo, gdy spotka się to naturalne, ludzkie, z tym duchowym” („Czy Bóg zmienia Swoją wolę?”, 18.04.1965, Jeffersonville).
Ewangeliści uzdrowieniowi w USA nie rozpoznali dnia łaskawego nawiedzenia Bożego. Niektórzy z nich imitują dar, który miał brat Branham, i nazywają go „Słowem poznania”. Wszyscy jednak są połączeni nauką Trójcy i chrztem Trójcy, są więc zgodnie z tym zniewoleni kościelną tradycją. Zachwycili lud cudami i znakami oraz charyzmatycznymi zgromadzeniami. Utwierdzili go w tradycyjnym błędzie. Nie odrzucili brata Branhama dlatego, że modlił się za chrych, ale dlatego, że był obiecanym prorokiem, i z powodu poselstwa, które musiał przynieść. Ich zarzut koncentrował się głównie na tym, że zamiast ciągle ganić kobiety z powodu ich obciętych włosów, z powodu szminki, niewłaściwego sposobu ubierania się i zachowania w ogóle, powinien raczej zostawić je w spokoju i się za nie modlić, by otrzymały dary Ducha. My rozumiemy jednak, iż Boży słudzy nie mają wpływu na wybór tematu. Jak Paweł, tak i brat Branham nie miał wyboru – był obdarzony boskim mandatem. Paweł nie nienawidził kobiet, pisząc: „I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech” (1. Tym. 2, 14). Kto czyta tych wiele miejsc Biblii, które wskazują kobiecie jej właściwe miejsce, musi respektować, iż Pan uznał to za konieczne. W 1. Kor. 14 Paweł zarządził, że kobiety mają milczeć w zborze. W pierwotnym zborze podczas modlitwy lub prorokowania musiały zakrywać się swymi własnymi, długimi włosami (1. Kor. 11, 5 + 13-15). Gdy brat Branham piętnował ducha czasu, wypowiadając przy tym różne rzeczy, to tylko dlatego, że został do tego zmuszony przez Ducha Bożego. Jak na początku, tak i teraz na końcu zaczął obowiązywać także w tej kwestii boski porządek. Jednak również mężczyznom, którzy muszą się podporządkować Chrystusowi, Głowie, zostało wskazane ich miejsce.
W kulminacyjnym punkcie tej błogosławionej służby po odejściu brata Branhama szatan uderzył ponownie i w Krefeldzie posłużono się tym samym Słowem z 1. Kor. 5. Szatan uczynił tu to samo, co zrobiono w USA po śmierci brata Branhama, by zniszczyć wpływ jego zwiastowania i jego służby. Ewangeliści w USA za życia brata Branhama nie byli gotowi podporządkować się Bogu. Do dziś nie są na to gotowi, nie mówiąc już o przyjęciu jakichkolwiek poprawek, jeśli chodzi o naukę. Woleli przedstawić ludowi męża posłanego przez Boga jako kogoś, kto utracił swoje powołanie. On musiał „precz”, by oni mogli mieć wpływ na wierzących i by mogli ich nadal zwodzić. Czyż to samo nie dzieje się za sprawą wszystkich tych w poselstwie, którzy nie respektują ustanowionej przez Boga służby, a nawet polecają unikać siedzenia przy wspólnym stole?
Mamy do czynienia naprawdę nie z ciałem i krwią, lecz z księciami i mocami, z duchami, które panują w powietrzu, z samym szatanem, oskarżycielem braci, który już zawsze mordował Bożych posłańców, by zniszczyć boski wpływ Słowa. Przy tym ci, którzy oddają się wrogowi do dyspozycji i obkładają klątwą Bożych sługów, są, jak powiedział nasz Pan (Jan 16, 2), przekonani, iż wyświadczają Bogu przysługę i przynoszą Mu dar ofiarny. Ówczesna akcja była skierowana przeciwko posłańcowi, a potem przeciwko temu, który niesie poselstwo na cały świat. Nikt na ziemi nie dowiedziałby się nigdy niczego o tym, co Bóg uczynił, gdyby On sam nie postanowił tego z góry. Poprzez atak i następujące po nim zniesławienie wróg zamierza zniszczyć wpływ boskiej służby i zapobiec szerzeniu poselstwa. Jednak Jezus jest zwycięzcą, a ten, kto jest zrodzony z Boga i staje po Bożej stronie, jest pewien, że biblijna wiara jest zwycięstwem, które zwyciężyło świat i diabła (1. Jana 5, 4)!
Od czasu zniszczenia, które zostało zapowiedziane jako „oczyszczenie”, została ustanowiona nieprzyjaźń, której nawet śmierć nie niweluje. Bracia i siostry, którzy przez wiele lat wspólnie śpiewali te same pieśni, otrzymali oświecenie, kosztowali niebiański dar, słuchali tego samego Słowa, doświadczali tych samych błogosławieństw (Hebr. 6, 4-5) i Bożą łaską byli utrzymywani w jednym rytmie, nagle zostali wyrzuceni z toru. Zlikwidowano łaskę, przebaczenie i pojednanie, które dotyczą już tylko jednostronnie tych, którzy opowiadają się za rewoltą.Tym drugim, którzy pozostali wierni, okazywane jest nieprzejednanie, po prostu wrogość. Nawet się ich już nie pozdrawia. Co dzień praktykowana jest nienawiść jak w wypadku Kaina i Abla, Ismaela i Izaaka. W ten sposób depcze się nogami krew Nowego Przymierza – dokonane zbawienie. Czyż nie dla wszystkich jest napisane: „Każdy, kto nienawidzi brata swego, jest zabójcą…”? Czyż nie jest dalej napisane „… a wiecie, że żaden zabójca nie ma w sobie żywota wiecznego” (1. Jana 3, 15)?
Najwyższy czas, by wszyscy pojęli, że szatan jest mistrzem w przeinaczaniu Słowa i nadużywaniu go tak, by niszczyć. Musimy zrozumieć, że jest kłamcą i mordercą od początku. Co miał wspólnego brat Branham, co wspólnego ma sługa Boży ze Słowem z 1. Koryntian, gdzie chodziło o człowieka, który żył ze swoją macochą i który był przeklęty zgodnie z 3. Mojż. 18, 8 i 5. Mojż. 27, 20? Według 1. Kor. 5, 11 także oszczercy podlegają Bożemu osądowi i zgodnie z 1. Kor. 6, 10 są wykluczeni z Królestwa Bożego, podczas gdy sami pozwalają sobie na wykluczanie innych. Bardzo szybko może się stać tak, jak pisze Paweł: „Sądząc drugiego, siebie samego potępiasz…” (Rzym. 2, 1). Człowiek, który obwinia i oskarża wybranych Bożych, jest opętany i znajduje się na służbie u Oskarżyciela, ponieważ według świadectwa Pisma Świętego dla Bożych wybranych nie ma już żadnego potępienia (Rzym. 8, 28-39 i in.). Prawdziwi wierzący zostali przekształceni w nowego człowieka, czyniącego pokój (Ef. 2, 15). Kto więc sieje niezgodę, nie został jeszcze przekształcony. Nosi tylko pobożną maskę. Pismo nie rzuca słów na wiatr! Nieprzyjaźń ożywa tam, gdzie wrogowi udaje się zapanować nad ludźmi! Jakiż sens ma więc mówienie o zachwyceniu?
Gdyby Paweł był dziś tutaj, zapytałby znowu: „Któż was omamił?” (Gal. 3). Pod bezpośrednim wpływem Złego zostały wprowadzone najprzeróżniejsze błędne nauki. Żaden z tych kaznodziei poselstwa nie pozwala Słowu na powiedzenie sobie czegokolwiek. Cytują proroka, którego wypowiedzi każdy komentuje według własnych potrzeb. Nie ma sensu czytanie miejsc Pisma dotyczących Babilonu, mówiących o tym, iż wszystkie ludy zostały zwiedzione jego czarami oraz trucicielskimi praktykami i że znaleziono w nim krew proroków i świętych, i tych wszystkich, którzy zostali zgładzeni na ziemi (Obj. 18, 23-24), my musimy mieć odwagę sprawdzenia we własnych szeregach nauk i sposobu postępowania odpowiedzialnych. Musimy mieć odwagę sprawdzenia tego w Piśmie. Zwodzenie, mamienie i trucie z dawien dawna idą w parze z mordem i zniesławieniem. To tragiczne, czego dokonał szatan na całym świecie wewnątrz poselstwa czasu końca. Zbór oblubienicy wypadł z rytmu, a wpływ prawdziwego zwiastowania Słowa został utrudniony. Jednak brat Branham – Bogu dzięki! – widział w swojej wizji także to, że oblubienica na końcu powróciła do równego kroku. A to dzieje się teraz! Warunkiem nie jest zgodność z jakimś bratem i jego nauką, lecz zgodność oblubienicy i Oblubieńca z Jego Słowem!
Usługujący bracia zadają mi wciąż na nowo pytania w związku z wizją oblubienicy, którą miał brat Branham. Chcieliby wiedzieć, jak dalece oblubienica w Europie wypadła z rytmu i co jest ze zborem w USA, który brat Branham widział jako nędzny i wulgarny i który w jego wizji prowadziła czarownica. W siedmiu listach do zboru Pan, którego oczy są jak płomienie ognia, ocenia stan poszczególnych osób i stan samych zborów. On mówił także o godzinie próby, która przyjdzie na cały świat (Obj. 3, 10). Filadelfijskiemu okresowi zboru zostało to jeszcze oszczędzone, ale po nim nastał ostatni, laodycejski okres zboru. Motyw próby, wzgl. kuszenia, prowadzi nas z powrotem do pierwszego kuszenia na początku, które polegało na tym, że wróg wciągnął Ewę w dyskusję na temat tego, co Bóg powiedział do Adama. Kusząc naszego Pana, wróg przychodził zawsze z tym „Napisano…” (Mat. 4, 1-11; Łuk. 4, 1-13). To jest istota kuszenia. Słowo jest przy tym zawsze kwestionowane, a to, co powiedział Bóg, jest zasnuwane cieniem wątpliwości i interpretacji!
Wszystko inne to doświadczenia i ludzkie kuszenia, przez które musimy przechodzić. Z dawien dawna wróg próbował się wmieszać wśród Boże dzieci z tym „Napisano…”, ale przeinaczał przy tym każde miejsce Biblii. Szatan nie potrzebuje żadnego szkolenia, on bardzo dobrze zna każdy kierunek wiary. Przyjdzie zawsze w taki sposób, który jest akceptowany w danym zborze. Tam, gdzie na przykład nie działają żadne dary Ducha, będzie się wystrzegał ich podrabiania. Równie pewne jest, że tam, gdzie objawiają się dary Ducha, zawładnie taką osobą, która jest oficjalnie uznawana za nosiciela darów. Tylko tak zwróci na siebie całą uwagę.
Godzina próby zostałaby nam oszczędzona, gdyby nie chodziło o ostatni odcinek historii zbawienia i gdyby nie było powołania. Zamiarem wroga było nie tylko pozbycie się braci usługujących tutaj w lokalnym zborze, lecz także zupełne zniszczenie dzieła i zboru żywego Boga. Tak zostało to też otwarcie powiedziane: „To dzieło musi zostać zniszczone…”. Po udanej akcji wyglądało z początku na to, że tu w Centrum Misyjnym w Krefeldzie wszystko skończyło się raz na zawsze. Kto jeszcze przyszedł, był odsyłany. Pozostało naprawdę niewielu. Zgromadzali się na galerii, sala była pusta. Powołuję się jeszcze raz na ten tragiczny rozwój tylko dlatego, by zdemaskować taktykę wroga w godzinie próby.
Po śmierci brata Branhama przede wszystkim Gordon Lindsay, który napisał książkę „William Branham – mąż od Boga posłany”, i Kenneth E. Hagin z Tulsy, Oklahoma, który nazwał brata Branhama „ojcem rozbudzenia uzdrowieniowego”, rozpowiadali w USA, że mieli zlecenie, by na rozkaz Pana ostrzec proroka, inaczej zniknie z obrazu. Obydwóch poznałem w 1958 roku na konferencji Voice of Healing w Dallas, Teksas. Jako pierwsi rozpowszechnili wiadomość, że brat Branham musiał zostać zabrany, ponieważ utracił swoje powołanie, a swoimi naukami doprowadził do zamieszania.
W książce „Boży generałowie” Roberta Liardona znajdujemy przekaz ich twierdzenia: „Bóg darował Branhamowi wspaniały dar, którego nie mógł cofnąć. Tym darem ludzie zostali zwiedzeni i zmuszeni, by podążyć za nauką Branhama. Dlatego Bóg skorzystał ze Swego suwerennego prawa, które jest opisane w 1. Kor. 5, 5: ,Oddajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, aby duch był zbawiony w dzień Pański’ ” (s. 343). Dalsze cytowanie tekstu jest nie do zniesienia.
Należy to sobie wyobrazić: Z jednej strony Branham był dla nich mężem Bożym, prorokiem, widzącym z boskim powołaniem i posłaniem, z niezwykłą służbą, z drugiej zaś strony ci, którzy dopiero dzięki jego służbie zetknęli się z nadnaturalnym działaniem Boga, wydali na największego od czasów naszego Pana męża Bożego tak nikczemny i diabelski wyrok. Pozwolili sobie na przekazanie diabłu męża od Boga posłanego. Zamiar szatana jest jasny. W ten sposób chciał zniweczyć boski wpływ tej szczególnej służby. Brat Branham powiedział: „Próbują zniszczyć wpływ. Próbują zniszczyć wszystko. Jest to jednak li tylko zazdrość, która zaczęła się od Kaina i jako zazdrość się objawiła. I do dziś jest to samo, gdy spotka się to naturalne, ludzkie, z tym duchowym” („Czy Bóg zmienia Swoją wolę?”, 18.04.1965, Jeffersonville).
Ewangeliści uzdrowieniowi w USA nie rozpoznali dnia łaskawego nawiedzenia Bożego. Niektórzy z nich imitują dar, który miał brat Branham, i nazywają go „Słowem poznania”. Wszyscy jednak są połączeni nauką Trójcy i chrztem Trójcy, są więc zgodnie z tym zniewoleni kościelną tradycją. Zachwycili lud cudami i znakami oraz charyzmatycznymi zgromadzeniami. Utwierdzili go w tradycyjnym błędzie. Nie odrzucili brata Branhama dlatego, że modlił się za chrych, ale dlatego, że był obiecanym prorokiem, i z powodu poselstwa, które musiał przynieść. Ich zarzut koncentrował się głównie na tym, że zamiast ciągle ganić kobiety z powodu ich obciętych włosów, z powodu szminki, niewłaściwego sposobu ubierania się i zachowania w ogóle, powinien raczej zostawić je w spokoju i się za nie modlić, by otrzymały dary Ducha. My rozumiemy jednak, iż Boży słudzy nie mają wpływu na wybór tematu. Jak Paweł, tak i brat Branham nie miał wyboru – był obdarzony boskim mandatem. Paweł nie nienawidził kobiet, pisząc: „I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech” (1. Tym. 2, 14). Kto czyta tych wiele miejsc Biblii, które wskazują kobiecie jej właściwe miejsce, musi respektować, iż Pan uznał to za konieczne. W 1. Kor. 14 Paweł zarządził, że kobiety mają milczeć w zborze. W pierwotnym zborze podczas modlitwy lub prorokowania musiały zakrywać się swymi własnymi, długimi włosami (1. Kor. 11, 5 + 13-15). Gdy brat Branham piętnował ducha czasu, wypowiadając przy tym różne rzeczy, to tylko dlatego, że został do tego zmuszony przez Ducha Bożego. Jak na początku, tak i teraz na końcu zaczął obowiązywać także w tej kwestii boski porządek. Jednak również mężczyznom, którzy muszą się podporządkować Chrystusowi, Głowie, zostało wskazane ich miejsce.
W kulminacyjnym punkcie tej błogosławionej służby po odejściu brata Branhama szatan uderzył ponownie i w Krefeldzie posłużono się tym samym Słowem z 1. Kor. 5. Szatan uczynił tu to samo, co zrobiono w USA po śmierci brata Branhama, by zniszczyć wpływ jego zwiastowania i jego służby. Ewangeliści w USA za życia brata Branhama nie byli gotowi podporządkować się Bogu. Do dziś nie są na to gotowi, nie mówiąc już o przyjęciu jakichkolwiek poprawek, jeśli chodzi o naukę. Woleli przedstawić ludowi męża posłanego przez Boga jako kogoś, kto utracił swoje powołanie. On musiał „precz”, by oni mogli mieć wpływ na wierzących i by mogli ich nadal zwodzić. Czyż to samo nie dzieje się za sprawą wszystkich tych w poselstwie, którzy nie respektują ustanowionej przez Boga służby, a nawet polecają unikać siedzenia przy wspólnym stole?
Mamy do czynienia naprawdę nie z ciałem i krwią, lecz z księciami i mocami, z duchami, które panują w powietrzu, z samym szatanem, oskarżycielem braci, który już zawsze mordował Bożych posłańców, by zniszczyć boski wpływ Słowa. Przy tym ci, którzy oddają się wrogowi do dyspozycji i obkładają klątwą Bożych sługów, są, jak powiedział nasz Pan (Jan 16, 2), przekonani, iż wyświadczają Bogu przysługę i przynoszą Mu dar ofiarny. Ówczesna akcja była skierowana przeciwko posłańcowi, a potem przeciwko temu, który niesie poselstwo na cały świat. Nikt na ziemi nie dowiedziałby się nigdy niczego o tym, co Bóg uczynił, gdyby On sam nie postanowił tego z góry. Poprzez atak i następujące po nim zniesławienie wróg zamierza zniszczyć wpływ boskiej służby i zapobiec szerzeniu poselstwa. Jednak Jezus jest zwycięzcą, a ten, kto jest zrodzony z Boga i staje po Bożej stronie, jest pewien, że biblijna wiara jest zwycięstwem, które zwyciężyło świat i diabła (1. Jana 5, 4)!
Od czasu zniszczenia, które zostało zapowiedziane jako „oczyszczenie”, została ustanowiona nieprzyjaźń, której nawet śmierć nie niweluje. Bracia i siostry, którzy przez wiele lat wspólnie śpiewali te same pieśni, otrzymali oświecenie, kosztowali niebiański dar, słuchali tego samego Słowa, doświadczali tych samych błogosławieństw (Hebr. 6, 4-5) i Bożą łaską byli utrzymywani w jednym rytmie, nagle zostali wyrzuceni z toru. Zlikwidowano łaskę, przebaczenie i pojednanie, które dotyczą już tylko jednostronnie tych, którzy opowiadają się za rewoltą. Tym drugim, którzy pozostali wierni, okazywane jest nieprzejednanie, po prostu wrogość. Nawet się ich już nie pozdrawia. Co dzień praktykowana jest nienawiść jak w wypadku Kaina i Abla, Ismaela i Izaaka. W ten sposób depcze się nogami krew Nowego Przymierza – dokonane zbawienie. Czyż nie dla wszystkich jest napisane: „Każdy, kto nienawidzi brata swego, jest zabójcą…”? Czyż nie jest dalej napisane „… a wiecie, że żaden zabójca nie ma w sobie żywota wiecznego” (1. Jana 3, 15)?
Najwyższy czas, by wszyscy pojęli, że szatan jest mistrzem w przeinaczaniu Słowa i nadużywaniu go tak, by niszczyć. Musimy zrozumieć, że jest kłamcą i mordercą od początku. Co miał wspólnego brat Branham, co wspólnego ma sługa Boży ze Słowem z 1. Koryntian, gdzie chodziło o człowieka, który żył ze swoją macochą i który był przeklęty zgodnie z 3. Mojż. 18, 8 i 5. Mojż. 27, 20? Według 1. Kor. 5, 11 także oszczercy podlegają Bożemu osądowi i zgodnie z 1. Kor. 6, 10 są wykluczeni z Królestwa Bożego, podczas gdy sami pozwalają sobie na wykluczanie innych. Bardzo szybko może się stać tak, jak pisze Paweł: „Sądząc drugiego, siebie samego potępiasz…” (Rzym. 2, 1). Człowiek, który obwinia i oskarża wybranych Bożych, jest opętany i znajduje się na służbie u Oskarżyciela, ponieważ według świadectwa Pisma Świętego dla Bożych wybranych nie ma już żadnego potępienia (Rzym. 8, 28-39 i in.). Prawdziwi wierzący zostali przekształceni w nowego człowieka, czyniącego pokój (Ef. 2, 15). Kto więc sieje niezgodę, nie został jeszcze przekształcony. Nosi tylko pobożną maskę. Pismo nie rzuca słów na wiatr! Nieprzyjaźń ożywa tam, gdzie wrogowi udaje się zapanować nad ludźmi! Jakiż sens ma więc mówienie o zachwyceniu?
Gdyby Paweł był dziś tutaj, zapytałby znowu: „Któż was omamił?” (Gal. 3). Pod bezpośrednim wpływem Złego zostały wprowadzone najprzeróżniejsze błędne nauki. Żaden z tych kaznodziei poselstwa nie pozwala Słowu na powiedzenie sobie czegokolwiek. Cytują proroka, którego wypowiedzi każdy komentuje według własnych potrzeb. Nie ma sensu czytanie miejsc Pisma dotyczących Babilonu, mówiących o tym, iż wszystkie ludy zostały zwiedzione jego czarami oraz trucicielskimi praktykami i że znaleziono w nim krew proroków i świętych, i tych wszystkich, którzy zostali zgładzeni na ziemi (Obj. 18, 23-24), my musimy mieć odwagę sprawdzenia we własnych szeregach nauk i sposobu postępowania odpowiedzialnych. Musimy mieć odwagę sprawdzenia tego w Piśmie. Zwodzenie, mamienie i trucie z dawien dawna idą w parze z mordem i zniesławieniem. To tragiczne, czego dokonał szatan na całym świecie wewnątrz poselstwa czasu końca. Zbór oblubienicy wypadł z rytmu, a wpływ prawdziwego zwiastowania Słowa został utrudniony. Jednak brat Branham – Bogu dzięki! – widział w swojej wizji także to, że oblubienica na końcu powróciła do równego kroku. A to dzieje się teraz! Warunkiem nie jest zgodność z jakimś bratem i jego nauką, lecz zgodność oblubienicy i Oblubieńca z Jego Słowem!